niedziela, 9 grudnia 2012

Jestę Hipsterę

Hipsterzy! Ostatnio dość popularna subkultura, ale kim oni są? No cóż... ich charakterystyczne cechy są tak wyrafinowane, że mainstreamowy człowiek taki jak Ty nie może być pewien jak wyglądają.
Hipsterzy chcą być oryginalni, w skali od 1 do 10 w oryginalności zdobywają 20punktów... Są tak wspaniali, że nawet ich odbicia w lustrze chcą być takie jak oni. Najczęściej spotykani w Wielkich Brytanii, USA, Szkoplandii... Ich środowiskiem naturalnym są miasta, inne miejsca są toksyczne z powodu braku dostępu do ekologicznej żywności i sklepów z ciuchami na wagę. Szczytowym osiągnięciem hipstera, jest całkowite wyzbycie się swojej osobowości i stanie się przeciwieństwem każdego dookoła. 

Hipsteryzujący Hipsterzy w hipsterskim miejscu

Jak rozpoznać Hipstera? Oto mały poradnik krok po kroku czym mniej więcej owe "coś" się charakteryzuje.

1.Wiek ponad 17lat, facet nosi elegancki sweterek po babci z dekoltem, oczojebne jaskrawe trampampałki oraz eleganckie spodnie damskie, które przypominają kalesony... istnieje duże prawdopodobieństwo, że to jednak są kalesony
2.Fryzura, która przyciąga wzrok... w końcu hipster musi zwracać na siebie swoją uwagę swoją oryginalnością. Polecane fryzury to: na garnek, emo grzywka czy też włosy krótkie aczkolwiek rozszalałe we wszystkie strony świata. Ostatnio dość popularną fryzurą za sprawą niejakiego Skrillexa stała się fryzura ala Sarmata, z wygolonymi bokami i bujnym czubem. Broda i wąsy mile widziane. W szczególności u pań. To takie hipsterskie.
3.Nosi okulary mimo, że nie ma wady wzroku, najlepiej ciężkie jak worek cementu.
4.Do kalesonów zawsze nosi szelki lub pasek z wystającą klamrą.
5.Nosi szalik i czapkę zimową w lecie.
6.Używa Ipodów, Iphonów i innego Igówna
7.Pali Lucky Strike lub Djarumy ewentualnie Black Devile... pije Desperadosa z limonką w szyjce.
8.Facet nosi damską torebkę. Zawsze kwadratową. Plecaki są zbyt mainstreamowe. 

Puchałkę, znany i lubiany hipster



Teraz troszkę o logice hipsterów.... Po pierwsze twierdzą, że nie są hipsterami. Wtedy czują się zaszufladkowani. Twierdząc, że nie są hipsterami, tak naprawdę stają się prawdziwymi hipsterami z krwi i kości. Drugą ważną zasadą w byciu hipsterem jest ironia. To ich tarcza w walce z mainstreamowym światem. Przykład? Zabrałem ze sobą parasol, ale nie padało... cóż za ironia losu. Kolejna i ostatnią ważna sprawą jest sztuka. Każdym celem życiowym Hipstera jest polubienie czegoś zanim stało się sławne. Jeśli coś staje się popularne, hipster to olewa i chwali się "Lubiłem to, zanim stało się modne." 

Jeśli chodzi o muzykę nie ma co się rozpisywać. Hipsterzy słuchają mało znanych zespołów, najlepiej garażowych. Jeszcze niedawno można było ich przypisać do muzyki dubstepowej, w której używa się wiertarek i innych narzędzi remontowych do tworzenia muzyki... niestety dubstep stał się popularny, więc co za tym idzie Hipster musiał szukać innej muzyki. 

Nawet zwierzęta są Hipsterami


To by było na tyle w dzisiejszym odcinku subkultur... jeśli spotkacie Hipstera na swojej drodze, a nie wiecie co robić to polecam mocne argumenty w postaci AK-47.


Hipsterę Gonzo

niedziela, 2 grudnia 2012

Gdy Ci smutno, gdy Ci źle... wez żyletki potnij się!

Czemu taki tytuł posta? Otóż dzisiaj będzie coś więcej o kolejnej subkulturze.... a mianowicie o emo. Do owej grupy najczęściej należy młodzież w wieku od 14 do 22 lat, aczkolwiek są i przypadki osób starszych.
Najważniejszą zasadą w byciu emo jest stałe użalanie się nad swoim mizernym żywotem. Ulubionym zajęciem jest natomiast zabawa żyletką, którą wycinają sobie różnorakie napisy na łapach, by potem zrobić zdjęcie, wstawić je na "fejbuka" i dodać dołujący opis w stylu "A najgorsze jest to gdy straciłem sens życia, nic się nie zmieniło". Przesłanie głębokie niczym panie z filmów... no już domyślcie się jakich.



Nawet Spongebob był emo!


A teraz podzielmy sobie emo na 2 grupy i zobaczmy co tam o nich można powiedzieć.... na pierwszy odstrzał idzie emo girl...
Są to "dziewczynki", które chcą zostać tró emo, ale nie mogą, bo są zbyt męskie. Wyróżniają się cool stylem, noszą czarno-różowe ubrania, ich ryjec zasłania emo grzywka na pół głowy. Noszą gacie z czaszkami, bo według nich czaszka jest bardzo imoł. Liczne kolczyki w dziwnych miejscach, o których lepiej nie wspominać ubarwiają ich emo życie. Przy okazji prowadzą bloga (nie takiego jak ten) w którym mówią, że im smutno i chcą się zabić... jakież to przygnębiające... chcą mieć chłopaka, który jest emo boy, więc teraz kilka słów o nim.

W zasadzie to nie różni się od emo girl. Nawet różnica w bieliźnie jest bardzo kontrowersyjnym tematem... dlatego często można również spotkać się z pojęciem "cioty" w tym wypadku. A czemu? No cóż, momentami wykazuje więcej kobiecych cech niż przeciętna zdrowa kobieta, a zachowuje się gorzej niż  kobieta podczas okresu. Oczywiście mimo tego, że jest "facetem" (eee nie do końca) to maluje się oczywiście na kolorowe odmiany czarnego.


Ale nie rozpisujmy się, tyle wystarczy, bo jeszcze wam przyjdzie ochota na małe co nieco w postaci żyletek,a jeśli już naprawdę chcecie to zrobić, by przybliżyć się w temacie emo to polecam żyletki z różowym futerkiem !



Emo Gonzo ;((((



niedziela, 25 listopada 2012

Ave 666 - metale na celowniku

Dzisiejszego dnia postanowiłem rozpocząć nowy cykl wpisów, który zostanie poświęcony wszelakim subkulturom. Zostaną one opisane na wesoło. Oczywiście z przymrużeniem oka i jak zawsze nie wszystko będzie mijało się z prawdą!

Włosy ich długie, kręcone brodziska, wzrok dziki, plugawy, to jest chyba satanista!

Niektórzy tak opisują subkulturę metali.... ale jak zawsze pogląd na daną subkulturę jest dla każdego inny.
A więc opiszmy sobie na wesoło te mhrrroooczne i złe istoty jakimi są metalowcy.
Tak jak już napisałem są to osoby pełne zła i zepsucia, chętnie zglanują każdego swojego wroga, który znajdzie się w ich polu widzenia. Ich ulubionym zajęciem jest przesiadywanie w piwnicy, gdzie z swoimi braćmi metalami tworzą własne utwory, odprawiają czarne msze oraz oczywiście słuchają metalu. Mówi się w gronach moherowych, że każdy metal rzuciłby się nawet do nieba podążając za Szatanem. Z czego wywodzi się ta subkultura? No cóż... może tego lepiej nie wiedzieć dla własnego bezpieczeństwa. 

"Tró" metalowcy

Jak się taki typ ubiera? Wszystko widać na powyższym zdjęciu! Bardzo kolorowy strój, który składa się z czerni, wyblakłej czerni, mrocznej czerni czy też innych kolorowych odmian  czarnego. Nosi bardzo ładnie umodelowane krótkie włosy, nie ma zarostu, bardzo ładnie pachnie....
No dobra....tak naprawdę jego włosy są dłuższe niż polska historia, a bakterie w jego brodzie są już na etapie wynajdowania koła. To tylko stereotypy...ale kto by się nimi przejmował.

Święte pozdrowienie metalowców

Na koniec kilka rad, czyli jak stać się mhhrooocznym metalowcem. Sposobów jest dużo, bo aż 666!
Ale najprostszym sposób jest oczywiście najłatwiejszy... zacznij słuchać metalu. Zacznij w niego wierzyć i go wyznawać! Wszystko co czynisz rób dla metalu...a kto się z Tobą nie zgadza niech ginie zglanowany. Ave metal.... Slayer kur....!
Full Metal Gonzo

środa, 21 listopada 2012

Dzieci neostrady

Natchniony pewnym incydentem, który miał miejsce wczoraj, postanowiłem napisać coś o tak zwanych "Dzieciach neostrady". Skoro ja sam spotykam dość często jednego osobnika, którego można śmiało nazwać "Dzieckiem neostrady, to również i każdy z was drodzy czytelnicy może spotkać na swojej drodze taka osobę.


Typowy wizerunek "Dzieci neostrady"


Znani są również jako neo-kids... ewentualnie pokemony. Warto dodać, że posiadanie Neostrady nie czyni Cię odrazu neo-kidem. Wystarczy, że zamiast mózgu masz kisiel, więc tak jak w przypadku gimbusa.... jest to raczej stan umysłu.
Kim jednak są owe "dzieci"? Można je uznać za swego rodzaju nieformalną organizację gimbusów ( kim jest gimbus? Odsyłam do wcześniejszego wpisu, który jest poświęcony temu zagadnieniu). Celem owej "organizacji" jest uprzykrzanie życia normalnym użytkownikom internetu. Oczywiście jak już wspominałem dziecko neo to stan umysłu... tak więc nieważne jaki wiek. Debilem można zostać nawet mając na karku 40lat. Co jest potrzebne by stać się dzieckiem neo? Napewno stały dostęp do internetu, sporo czasu i codzienna dawka cukru pudru. Nazwa "dzieci" świetnie oddaje zachowanie owej grupy. "O nie zabrano mi lizaka! To teraz pospamuje i powyzywam innych to na pewno pomoże!" Tak w skrócie można opisać ich taktykę wojenną.

Dorosły neo kid w natarciu!

 Zdarzają się również przypadki, że spotkasz członka "Rycerzy neostrady" w otoczeniu swojego życia codziennego. Czyli nie w internecie, ale w pracy lub szkole. Jak się wtedy zachowuje? Podobnie jak w internecie. Rzuca dziwnymi groźbami w stylu "będziesz na Jutuuuuube!" czy też "Wstawię Twoje glupie zdjęcie na Fejjjbuuuuka". Podsumowując? Pogróżki, które są na poziomie intelektualnym worka cementu. 
Na koniec tego artykułu 10 przykazań "Dzieci neostrady".

1.Człowiek rodzi się z komputerem i egzystuje po to, by grać na nim.
2.Szanuj kompa swego jak siebie samego.
3.Szukaj czitów w dzień, byś mógł grać w nocy.
4.Jeśli widzisz kogoś kto gra, wyzwij do pojedynku. 
5.Odchodzenie od komputera jest męczące, więc tego nie rób.
6.Co masz zrobić dziś, zrób za tydzień - będziesz miał cały tydzień, żeby grać.
7.Jeśli gra jest za trudna, wrzeszcz wniebogłosy.
8.Nadmiar grania nigdy nikogo nie doprowadził do śmierci. 
9.Kiedy ogarnia Cię ochota na odejście od kompa, włącz pauzę, poczekaj kilka minut, po czym wróć do gry.
10.Praca uszlachetnia, a granie uszczęśliwia.


Neo-Gonzo

niedziela, 18 listopada 2012

Trolling is an art !



Trolling, bardzo ciekawe i dość często spotykane pojęcie w internecie. A cóż to jest? Pomyśli sobie każda zwykła osoba. Otóż Trolling polega na zamierzonym ośmieszaniu lub obrażaniu innych użytkowników poprzez wysyłanie napastliwych, kontrowersyjnych, często nieprawdziwych przekazów. Stosuję się również przy tym język agresywny, liczne błędy ortograficzne i gramatyczne. Wszystkie chwyty dozwolone! Służy to jako przynęta, która ma wywołać burzliwą dyskusję i doprowadzić do wojny na komentarze. Typowe miejsca działania trolli to fora internetowe i czaty. 






Troll najczęściej rodzi się wraz z podpięciem Neostrady do komputera. Wtedy to dochodzi do  reakcji łańcuchowej, która to uwolniła wielką energię, zwaną internetem. 


Rodzaje trolli:

  • Trolluss neokidus – najbardziej pospolity gatunek trolla i zarazem najbardziej złośliwy i krnąbrny. Jest zwykle niskiego wzrostu (z racji na swój wiek ~10 lat). Nie ma możliwości masowego rozrodu, gdyż zostaje szybko namierzony i zbanowany na amen. 
  • Trolluss megalomanis – jest najlepszy, najmądrzejszy i w ogóle naj... naj...,ma poczucie, że może być panem internetu. Atakuje nocą, gdy administrator śpi. Jest to rozwinięta forma trolla, która ma zdolność do formowania w grupy. .
  • Trolluss normallus – troll który myśli że jest fajny, trolluje dla zabawy, ma niezłą zabawę z tego że naspamuje komuś na forum, albo powkurza wszystkich, są najmniej licznym gatunkiem trolli lecz bardzo groźnym. 


Oczywiście istnieje wiele innych typów. Warto nadmienić, że nie zawsze gimbus jest trollem. Niektórzy robią to dla dobrej zabawy, a ludzie będąc podatni na wpływ internetu łatwo się nabierają i wyzwalają swoje najgorsze emocje. Resztę pozostawiam do refleksji.... ale polecam trollować, każdy sposób jest dobry na poprawę humoru!


Troll Master Lvl. 99 
Gonzo

niedziela, 11 listopada 2012

Dziwna strona internetu - Gurgorecenzje

Gurgo i jego "yntelygentny" wyraz twarzy



Internet jest naprawdę pełen dziwnych rzeczy.... a w szczególności filmików. Od jakiegoś czasu z YouTubem można podpisać program partnerski, który umożliwia zarabianie normalnych pieniędzy. Warunkiem jest tylko duża ilość wyświetleń kanału na którym są zamieszczane filmiki. 
Ale do rzeczy! Dzisiejszym bohaterem mojego tekstu jest osoba w podobnym wieku do mojego. Nie wygląda jednak na tyle lat ile posiada. Jego wygląd można porównać do gatunku Homo Gimbusis...
Owym ziomkiem, który należy do dziwnej strony internetu jest Gurgo lub Gurgie. Jak kto woli. Jego zajęciem są tak zwane Gurgorecenzje, w których testuje różne produkty na swój sposób. Można powiedzieć, że lekko udaje przygłupa (chyba?) ... o dziwo można uznać to za troszkę śmieszne... ale zależy to już od rodzaju poczucia humoru.


Gurgorecenzja jadalnych penisów

Jeśli ktoś lubi dziwne poczucie humoru, chce poznać dziwne produkty, które przyciągają w sklepie uwagę to powinien zobaczyć kilka filmików Gurgiego. Trzeba przyznać ze jak na Polskę ma dość duża ilość fanow, czy to na Facebooku czy na YouTubie. Jaki był początkowy cel stworzenia tego kanału? Ja sam uważam, że Gurgie chciał przełamać swoją nieśmiałość nad którą cały czas pracuje. Można to wyczuć w sposobie jego wypowiadania. Widocznie uznał, że własny kanał na serwisie YT pomoże mu w walce z ta "dysfunkcją". Czy to prawda? Niech czytelnik zobaczy i sam zdecyduje....



"To najgorszy penis jakiego w życiu jadłem"



Pozdrawiam...jeszcze nie zgurgorecenzowany Gonzo



niedziela, 4 listopada 2012

Genialny troll czy głupi dzieciak? Klocuch12

Dzisiejszym tematem posta będzie znany niektórym osobom użytkownik serwisu Youtube - Klocuch12. Pewnego normalnego dnia przez przypadek zawędrowałem na tak zwana ciemną stronę YT. Nawet nie spodziewałem się, że przez filmiki owego "dzieciaka" mój stosunek do gier trochę ulegnie zmianie...
Ale do rzeczy... kim jest owy klocuch12 i co robi? Jak można wnioskować po jego nicku jest dzieciakiem, który wstawia filmiki na youtube. A jakie dokładnie? Recenzuje gry. Jednak jego wstawki odbiegają od innych... normalnych wideo-recenzji...


Jeden z kultowych tekstów Klocucha


 Jego zachowanie jest bardzo podobne do typu gimbusa komputerowego. Na szczęście w tym wypadku nie jest to groźne. Jego recenzje są wręcz śmieszne. Już sam fakt jego piskliwego głosu może doprowadzić do śmiechu lub do problemu z uszami. Mimo, że jego recenzje gier nie są obiektywne mogą dostarczyć nam rozrywki. Jak to stwierdziłem z kolegami: "to jest tak głupie, że aż śmieszne". 


Klocuch zawsze porównuje grafikę do swojej "najukochańszej gry"

Jedną z charakterystycznych cech Klocucha jest specjalne przekręcanie nazw tytułów gier oraz błędna pisownia oraz straszne kaleczenie podczas grania. Zapis gry w trakcie śmierci, jazda na jedynce przez cały wyścig czy też strzelanie do własnej bramki. To chleb powszedni gry Klocucha. Przejdźmy jednak do głównego tematu... przejrzałem większość jego wstawek i nie mogłem zrozumieć czy gość jest totalnym głupkiem, który przekręca wszystko co się da, czy może jest to genialny troll, który w swoim fachu nie ma równych i jest na tyle przekonujący, że masa osób wierzy, że Klocuch to idiota. Powoduje to masę krytyki w jego filmach. Ludzie podatni na manipulację wyzwalają w komentarzach swoje najgorsze emocje. 



Ja należę do osób, która twierdzi, że to jednak dobry troll, gość, który nieźle się bawi robiąc coś  przy czym sam dobrze się bawi i sprawia innym radość ,tym, którzy mają pewien dystans do pewnych spraw. Mniejsza o to kim jest klocuch12, jedno jest pewne, robi filmy, których jedni nienawidzą, ale inni kochają. Poniżej wstawiam kilka linków do jego wideo-recenzji.... drodzy czytelnicy wybór pozostawiam wam... troll czy idiota? Może już niedługo się dowiemy i okaże się, że to kolejna  prowokacja taka jak sprawa z Grażyną Żarko.

Wideo-recenzja Simsów


Wideo-recenzja Sprintel Cell


Wspólna wideo-recenzja z kolegą Szczupixem





Pozdrawiam.
Gonzo22

niedziela, 28 października 2012

Przyszłość narodu, czyli gimbusy w natarciu

Gimbomobil


Młodzież w każdym państwie jest jej przyszłością... niestety nie zawsze świetlaną. Spoglądając na dzisiejsze czasy nie dostrzeżemy osób, które zagwarantują nam spokojną starość. Jedyne co widać na horyzoncie to tak zwane "Gimbusy". Jest to wyraz powszechnie używany dla określenia ucznia "Gimbazy" ( gimnazjum ). Pochodzenie słowa jest nieznane nawet najstarszym góralom. Nikt nie wie jaki związek ma nastoletni młodzieniec z autokarem. Jedno jest pewne, słowo to zostało rozpropagowane przez takie genialne strony jak kwejk.pl czy też przez typowe osiedle i zarazem kościół, w którym gimbus spędza większość swego czasu, mowa o popularnym Faceeboku.
"Homo Gimbusis" w swoim środowisku naturalnym

Gimbusem jednak nie zawsze musi być osobą z gimnazjum. W końcu gimbus to nie osoba, gimbus to stan umysłu. Można to sklasyfikować jako chorobę umysłową. Gimbusiarstwo dopada każdego człowieka. Spowodowane to jest rozdrobnieniem mózgu na papkę. Przyczyna? Internet, który doprowadza mózg do stałego rozpadu. Choroba ta jest bardzo zaraźliwa, dlatego trzeba uważać! Najczęściej można zarazić się dyskutując z gimbusami na publicznych forach. Debatują tam, a raczej kłócą próbując udowodnić wyższość czegoś co jest mainstreamowe (czyt. popularne). Dlaczego? Ponieważ ponoć to lubią i nie trawią ludzi, którzy o dziwo mogą np. słuchać innej muzyki niż oni. Takiego osobnika łatwo również rozpoznać po jego licznych błędach ortograficznych. Statystyka nie kłamie.... aktualnie większość internetu stanowią Ci osobnicy. Przykładów nie trzeba szukać daleko... W końcu akcja "Pobij Pudziana" wciąż trwa... ( If you know what I mean ). 

Jak traktować "Gimbusa"

 

Gimbusiarnia specjalizuje się w wielu dziedzinach życia, jednak najczęściej jest to picie piwa i jaranie szlugów. Kiedyś zwykły młodzieniaszek dostając 10zł kieszonkowego cieszył się, że ma na pepsi colę ewentualnie na jakiegoś chrupka. Teraz gimbus dostając taka kwotę oznajmia oburzony "na fajki starczy ale na piwo nie będę miał". Oczywiście jest to wypowiadane językiem bardziej agresywnym, który jest ubarwiony licznymi przekleństwami. Typowy gimbus-pijak lansuje się przed kolegami jaki to ma mocny łeb i ile to nie może wypić... Ewentualnie jaki to z niego kozak, który zabija każdego a gdy przyjdzie co do czego to pierwszy leci się ukryć pod spódnicą swojej mamy.
 
Typowy reprezentant gatunku "Gimbusa"

 

Innym typem wyspecjalizowanym są pokemony Faceeboka. Najczęściej jest to gimbus płci żeńskiej, który wstawia 200 słit foci z podpisem "jestem taka brzydka". Wtedy z pomocą przychodzą koleżanki-gimbusiarki z lajkami i komentarzami typu "dobra dupa nie jest zła", "ej no weź za ładna jesteś". Widząc takie coś nóż sam otwiera się w kieszeni. To jednak nic... każda szanująca się gimbusiara musi swój cały dzień opisać wrzucając debilne statusy. Więc nikogo już nie dziwi wpis na Facebooku: "o jejku właśnie idę robić kupę! Ale siara no!". Jak tego unikać? Najlepiej nie mieć konta na owym portalu ewentualnie usuwać gimbazę ze znajomych.


 Typowe dla gimbusiarek komentarze  

 


Jak takowych osobników leczyć? Teoretycznie jest kilka sposobów aczkolwiek można uznać, że są one fikcją. Trudno wyleczyć kogoś kto olewa wszystko i jest wychowywany bezstresowo.  Ale warto o tym wspomnieć może komuś uda się gimbusa wyleczyć. 
Najmocniejszym i najskuteczniejszym sposobem jest pozbawienie internetu. Drugim, jest karanie gimbusa za złe zachowanie. Czym? Najlepiej pasem... Ostatnim sposobem jest nabijanie głowy wiedzą. Tutaj na pomoc przyjdą różne książki.

Przykład resocjalizacji "Gimbusa"

 

Podsumowując... jeśli te osoby są przyszłością tego narodu. To nasze państwo  już niebawem upadnie ( chociaż na to zapowiada się już dawno przez rządy pewnego jegomościa). 
Ostatnie zdanie jakie przychodzi na myśl zostanie przedstawione dość popularnym memem internetowym.








Naczelny Hejter Gimbusiarni
The Great Gonzo


poniedziałek, 22 października 2012

Eliksir Siły Lodowego Olbrzyma

  
Podejmując głębokie refleksje po dniu ciężkim pracy każdy powinien znaleźć ukojenie.
Jak odzyskać siłę? To bardzo proste wystarczy "uwarzyć" specjalny eliksir siły, którego historia sięga czasów druida Panoramixa. Owa mikstura po ciężkim dniu poprawi humor i doda energii.
Jak go przygotować? Przepis jest bardzo prosty, składniki również. Samo przygotowanie jest szybkie i po krótkim czasie można zabrać się do konsumpcji.

Potrzebne składniki:
-Czysta woda ku pokrzepieniu serca ( 1 litr wódki )
-Odrobina chmielu w najszlachetniejszej postaci ( 3 piwa )
-Trochę bąbelków żeby w główce szumiało ( Butelka wina musującego czyt. Ruski Szampan)
-Płynna energia ( Litr energetyka typu Tiger )
-Żeby napój miał smaczek... ( Butelka gęstego soku, smak dowolny )

Wszystkie składniki z największym szacunkiem należy wlać do kociołka ( lub dużego gara ). Zachować wszelką ostrożność, by nie uronić ani jednej kropli! Wszystko wymieszać.... Pić nabierając napój Bogów do chochli. 

Po wymieszaniu nasz napój wygląda tak:



Przepis dla tych którzy nie umieją czytać:

Po tak obfitym doładowaniu nie straszne nam żadne potwory...sesje...egzaminy...praca... cokolwiek innego.
Brudny kociołek najlepiej wysłać do jednej pani, która specjalizuje się w myciu takowych naczyń...Wtajemniczeni wiedzą o kogo chodzi. Napój ten poleca Instytut Matki i Dziecka oraz Fundacja Jurka Killera.


Druid z kociołka.
Gonzo.


niedziela, 21 października 2012

Witaj w Kuźni Niezliczonych Ostrzy

PWSZ w Studenckim Zwierciadle



Zdjęcie budynku PWSZ w "krzywym zwierciadle". Jak widać w ten sposób budynek ten wygląda o wiele lepiej niż na żywo.


 Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. rotmistrza Witolda Pileckiego w Oświecimiu. Troszkę przydługawa nazwa jak dla zwykłego studenta, który ma na głowie do zapamiętania inne "ważne i ważniejsze sprawy". Mimo tego, uczelnia ta ma jednak pozytywne aspekty! Na pewno warto pochwalić dobre wyposażenie sal, którego nie powstydziłaby się siedziba NASA. Chociaż czasami zdarzają się małe awarie sprawni "elektrycy PWSZ" szybko doprowadzają  sprzęt do mistrzowskiego stanu.
Ważniejszym jednak pozytywem dla studenta są weekendy.... które są dosyć ciekawe...
Studenci uczęszczający do tego "przybytku wiedzy potrzebnej" spędzają ciekawie piątki, raczej nikt nie ma tak świetnych pomysłów jak oni, dlatego warto chociaż rozpocząć edukację na tej uczelni tylko i wyłącznie dla studenckich piątków. Poniżej zamieszczony jest krótki opis takiej piątkowej przygody kilku studentów...


Typowy piątek. Studenci politologii z uczelni zwanej potocznie PWSZ  z uśmiechem na twarzy, jak zawsze kończą zajęcia o godzinie 13.30. Tak jak co tydzień znudzeni wykładem z historii znanego nudziarza, powtarzają schemat znany każdemu z nich. Zamierzają udać się do swojego zaufanego sklepu i zaopatrzyć się w tajne składniki do napoju znanego pod tajemniczą nazwą Turbocola. Trunek ten jest znany każdemu studentowi PWSZ. Zapewne tylko oni wiedza jak go przyrządzić, by ten po wypiciu doprowadzał ich do tematów filozoficznych, które tyczą się , profesorów z uczelni na której studiują. Tania Cola z biedronki wymieszana z składnikiem X tworzy wybuchową mieszankę, która poruszy każdego. Miejsce w którym doszło do dość ostrej filozoficznej kłótni nie zwraca zbyt szczególnej uwagi. Mały lasek z sterta śmieci. Większa uwagę przykuwają okoliczne drzewa, które hipnotyzują studentów swoim szumem i wprowadzają ich w błogi stan prowadzący do licznych dyskusji. Ogólnie miejsce to jest szeroko znane w całym Oświęcimiu, jako popularne miejsce spożywania wiadomych płynów, które pobudzają zmysły. Przejdźmy jednak teraz do osób, które w tym filozoficznym piątku uczestniczyły, do czego raczej przyznawać się nie chcą.
Głównym bohaterem jest typowy student, który marzy tylko o tym, żeby zdać wszystko na 3.0 i mieć święty spokój. Studiuje politologię, a dokładniej znajduje się na kierunku zwanym „Media i Komunikowanie Międzynarodowe”. Jego imię pozostanie tajemnicą z powodów oczywistych, jednak możemy go obdarzyć jakże uroczym pseudonimem jakim jest „Wafel”. Mistrz tworzenia napoju studentów, a także jeden z filozofów, którzy mówią od rzeczy i nie na temat. Reszta studentów nie różniła się wiele od naszego głównego bohatera. Aczkolwiek każdy z nich miał inne poglądy na sprawy PWSZ co doprowadziło do kłótni o której w dalszej części napisze. Warto zwrócić uwagę na drugiego z ważniejszych bohaterów, zwanego „Szeryfem” , który tak jak nasz „Wafel” jest człowiekiem hałaśliwym, denerwującym i głośno wykrzykującym swoje poglądy, które nie zawsze były przez wszystkich akceptowane. Tak wygląda każdy piątek dla typowego studenta naszej „kochanej uczelni”.

Jak widać każdy bawi się na tej uczelni dobrze na swój sposób. Na szczęście poza takimi eskapadami uczelnia może się pochwalić wspaniałą kadrą profesorską! No poza jednym żarłocznym osobnikiem, który wyjadł swego czasu bufet.... na szczęście owy "profesorek" już nie pracuje na naszej uczelni, mimo że według niego był jedynym "prawdziwym specjalistą", a reszta kadry uczelnianej mogła mu pucować buty. Nie oszukujmy się, było jednak na odwrót.  Pozwólmy jednak sobie dla rozluźnienia opisać jego historię sprzed dwóch lat, jego pyszałkowatość doprowadziła do pierwszego kryzysu bufetowego w historii PWSZ.



Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Oświęcimiu. Czas pory obiadowej. Zmęczeni niezbyt ciekawymi wykładami studenci, zmierzają do uczelnianego bufetu. Wszyscy razem jednym tempem. Z burczącymi brzuchami, z śliną na wierzchu, wygłodzeni i agresywni niczym stado dzikich małp. Ale cóż to? Studenci z łzami w oczach wychodzą z krzykiem z bufetu ! Nie ma ich ulubionych Fast Foodów. Ani kruszynki hamburgera, ani kawałeczka parówki z Hot Doga, ani jednego grzybka z zapiekanki. Płacz i z zgrzytanie zębów. To można zobaczyć od dłuższego czasu w bufecie w PWSZ. Całkowite braki w zaopatrzeniu. Albo to zaniedbanie właścicieli stołówki, albo decyzja która w końcu zapadła. Atrakcyjne ceny Fast Foodów zmusiły „Bufeciarzy” do chowania towaru pod ladę, by ten stał się cennym trofeum wśród uzależnionych od tego typu potraw studentów. Lady z cennym pokarmem bogów świecą pustakami niczym półki sklepów mięsnych za czasów komuny. Jesteśmy oburzeni i chcemy powrotu naszych przysmaków !
Ale zastanówmy się dłużej nad tym problemem…. Może to spisek wykładowców, którzy niczym słynny profesor Maciuś mają apetyt niczym ośmiu chłopa, wykupują wszystkie hamburgery, hot dogi i zapiekanki, by nasycić swój ogromny głód? Już od zawsze było widać błysk w oku niektórych profesorów , którzy widząc owe potrawy głaskali się aż po brzuszku, mrucząc coś pod nosem.

Jak widać na uczelni dużo się dzieje... może nie zawsze jest to związane z nauką, ale za to ile frajdy sprawia nowym studentom! 





Peace, love and kwiatki.
Gonzo, Wielki Maestro Kuźni Niezliczonych Ostrzy.